W ostatni weekend swojej działalności w hotelu Yankee Pedlar Inn przebywa już tylko czterech gości oraz dwójka pracowników - Luke i Clarie. Pracownicy przekonani o obecności ducha w hotelu, cały swój czas poświęcają na poszukiwania zjawisk paranormalnych.
Film w zasadzie jest o niczym, bo jeśli się zastanowić, to nie ma tam żadnego ważnego wątku, który spinałby całość. Mamy parę bohaterów i gości, którzy od czasu do czasu się przewijają i przeszkadzają w poszukiwaniach duchów. Czy to coś złego? No właśnie nie... Mimo że film był o niczym to wcale mi nie przeszkadzało. Z przyjemnością oglądałem kolejne sceny, które na dobrą sprawę niewiele wnosiły. Pojawia się także humor, ale jest on na tyle naturalny i nie wymuszony, że nie powinien nikomu przeszkadzać. Nie był to film zupełnie o niczym, bo mimo wszystko twórcy co jakiś czas próbowali wywołać napięcie i całe szczęście, że nie robili tego w sposób agresywny, a raczej subtelnie. Moją ulubioną sceną było pojawienie się w hotelu starszego pana - jego wygląd, głos, wszystko sugeruje, że nie wszystko z nim jest okej. Jako widz cały czas zastanawiałem się, jak ułożyć te puzzle, bo niemożliwe, że wszystko jest bez znaczenia. Jaką historię ma duch kobiety? Dlaczego akurat Claire? Kim były trzy duchy w hotelu? Co z piwnicą, starszym panem i o co chodziło medium? Liczyłem, że zakończenie, nie wyjaśni, ale przynajmniej rzuci jakiś trop, który pozwoli na rozważania. Finał niestety jest największym minusem - po prostu był i niczego nie rozjaśnia - duch jest, ktoś musiał umrzeć, niczego to nie zmieni i koniec.
6/10.